Click Me Click Me Click Me Click Me

9 listopada 2013

JAK ODZYSKAĆ FIGURĘ PO CIĄŻY?

Niejedna kobieta, nawet nie będąc w ciąży i planując dzieci na "kiedyś tam" zastanawia się czy po powitaniu na świecie nowego członka rodziny zostanie coś jeszcze z jej dawnej figury. Bo przecież dzieci zazwyczaj pojawiają się w naszych latach świetności. Też tak myślałam. Dopóki nie zraniłam stóp. Dlaczego? Czytajcie dalej....to będzie naprawdę niezłe.


To niewyraźne zdjęcie, zamglone i w ogóle do kitu, musicie mi wybaczyć. Przecież kobietom w ciąży się wybacza, prawda? A ja byłam wtedy w ciąży właśnie. Na dodatek szykowałam się do ważnego wydarzenia czyli ślubu przyjaciółki. Na którym nawiasem mówiąc byłam świadkiem. Na końcu ósmego miesiąca. Mówiąc drugim nawiasem wydawało mi się, że wyglądam całkiem całkiem (co z zapałem wciskał mi mąż). Ba! Nogi zgrabne, tyłek nie najszerszy i głowa (z dwoma podbródkami, o czym przekonałam się później) wysoko podniesiona. Nawet dałam radę w obcasach. A potem? Później, moi mili, przyjaciółka pokazała mi zdjęcia ze ślubu i klapki, które dotąd miałam na oczach boleśnie spadły mi na opuchnięte stopy.Te, o których pisałam w leadzie.

Dopiero wtedy zaczęłam się martwić. Oczywiście nie na tyle żeby przestać sobie dogadzać. Bo niby od czego jest ciąża? Koniec końców na sali porodowej usłyszałam, że do najchudszych nie należę. Nie dziwi mnie to bo syna chciałam przywitać jak królewicza. W sukience w kwiatki. Na dodatek trochę za kusej, ponieważ nie wzięłam poprawki na ogromny brzuch, w którym ten królewicz mieszkał. Oczywiście wtedy to było mało istotne. Budzik miał za chwilę wydać pierwszy okrzyk radości związany z tym, że świat na który go powołaliśmy wygląda trochę inaczej niż go sobie wyobrażał. Na dodatek podali mi coś ogłupiającego. Pewnie po to, żeby mój wisielczy wtedy humor nie udzielił się lekarzom. Musicie wiedzieć, że powodów do śmiechu miałam całe mnóstwo. Nie dość, że mieli mnie kroić i byłam pewna, że to moje ostatnie chwile na tym świecie to na dodatek w dniu własnych urodzin. Żeby było zabawniej to wszystko działo się na czczo, a ja nie lubię być głodna! Bo jak Polak głodny to zły.

Na szczęście Budzik urodził się cały i zdrowy. Ciążowe kilogramy sobie spadały i spadały. Karmienie piersią zdecydowanie pomaga. Alergia dziecka pomaga jeszcze bardziej. A najważniejszy z tego wszystkiego jest ruch. Dużo spacerów, schylania, dźwigania i tańców wokół malucha. Z samej diety wyeliminowałam na początku wszystko co tłuste, ciężkostrawne, niezdrowe, procentowe i słodkie. Jeśli oczekujecie, że podam na tacy przepis jak schudnąć to bardzo mi przykro. No, może nie tak bardzo. Po prostu nie wiem. U mnie zadziałało samoistnie, do wagi sprzed ciąży wróciłam w 3 miesiące. Do wagi z liceum całkiem niedawno.


Żeby jednak odpowiedzieć na pytanie "jak" powiem krótko. Nieważne jak. Nieważne kiedy. Czasami nie jest ważne czy bo może do wcześniejszych kształtów nie byłyśmy szczególnie przywiązane. Ważne jest, żeby siebie akceptować. Bez tego się nie uda. Bez tego macierzyństwo będzie trochę bledsze. Nie bez powodu mówią, że szczęśliwa mama = szczęśliwe dziecko. Amen.


5 komentarzy:

  1. Amen! Aniu masz 100% racji. Ja niestety nie za bardzo akceptuję siebie w obecnym stanie, ale tez nie robię nic by to jakoś zmienić...Masakra jednym słowem ;)
    PS. Śliczną masz tuniczkę :)
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  2. E tam, widzialam Cie :P :) to w zasadzie bluzo-sukienka tzn. z takiej dzianiny na bluzy. Dzieki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze powiedziane, ja bardzo długo po porodzie wyłam jak patrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Skóra na brzuchu, rozstępy, dodatkowe kilogramy... Byłam załamana, zła, właściwie nie wiem na kogo, przecież nie na syna... Sfrustrowana. Powoli wszystko wróciło do normy, no może oprócz rozstępów ;) ale ich już nie widzę. Przecież mam najwspanialsze dziecko na świecie, w którym jestem po uszy zakochana :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od początku mówiłam, że jeśli ceną za posiadanie dziecka są rozstępy to idę na to. Lekarz od razu uprzedził, że żadne cudowne maści nie pomoga to jakos się z nimi pogodziłam ;). Fakt, w bikini pewnie wyglądałabym nie halo ale to temat rzeka bo nie dlatego, ze ja bym się źle czuła ze sobą ale dlatego że ludzie się uważają za nie wiadomo jakich estetów i rozstępy na brzuchu są dla nich takim kosmicznym zjawiskiem na które się trzeba gapić :). A stan zakochania znam. Bardzo dobrze :).

      Usuń
  4. Do wagi sprzed ciąży wróciłam po wyjściu ze szpitala, do tej z liceum niedługo potem :P, tyle że ja zdecydowanie lepiej czułam się z nadprogramowymi kilogramami :D. Rozstępy o dziwo mnie ominęły.
    Aniu, świetny tekst, a Ty wyglądasz kwitnąco! :)

    OdpowiedzUsuń